Z mojego archiwum

Augustyn Baran

Przed 10 – laty, dokładnie 21 stycznia 1988 r. w  Pod­karpaciu nr 3  w artykuliku Zamiast dziennika  napisa­łem:

Środa. Już Brzozów. Na skrzyżowaniu bezimiennych dla mnie ulic spo­tykam Jerzego F. Adamskiego.

Robisz artykuł o Fastnachcie? – pyta mnie.

– Robię! Już dzisiaj oddałem w redakcji Podkarpacia two­ją kliszę.

Jerzy – kustosz, właściwie kierownik Muzeum Regionalne­go PTTK w Brzozowie – to spiritus movens – duch wszelkich poczynań historycznych w miasteczku. Gromadzi bezcenne za­bytki  kultury materialnej i duchowej w gnijącym rauszu. Pisze, wydaje kata­logi, broszury, artykuły, duże publikacje o ziemi brzozowskiej. Także o historii Kościoła na tej zie­mi. Jeśli zdrowie mu dopi­sze, wena nie opuści i nie zakoń­czy przedwcześnie egzystencji w męczeństwie poszukiwania papieru, ma szansę zostać drugim – po Janie z Dukli – bło­gosławionym z naszego województwa. Ksiądz bi­skup Ignacy te­go mu nie zapomni.

Powyższy niewielki akapit w tygodniku – niepotrzebnie roz­sławił imię Jerzego – już wtedy mojego przyjaciela. Miej­scowe  służby specjalne i tak wiedziały wszystko. Jerzy miał kłopoty.

Po 10 latach – przepraszam Cię Jerzy. Skąd mogłem wiedzieć, że ta komuna tak szybko strzeli w kopyta? Wraz ze Stanisławem Lemem – futurologiem – przewidywałem jej koniec na rok 2014. Ufff – na szczęście – wcześniej, za mojego ży­cia.